White goods

White goods bez kompleksów

White goods bez kompleksów

Pracuję w white goods od ponad 6 lat jako bezpośredni dostawca do wiodących na rynku montowni. Wcześniej dostarczałam w poziomie Tier1 do OEM – czyli na tym samym poziomie, ale w wyszukanej nomenklaturze automotive😊 Zaczynając myślałam, że to dwa inne światy. Teraz widzę, że najbardziej różnią się showroomy, a o reszcie decydujemy sami.

Czym zajmuje się branża white goods?

Branża White Goods to głównie produkcja sprzętu gospodarstwa domowego. Producenci AGD takiego jak lodówki, kuchenki, zmywarki, piekarniki, okapy, pralki i suszarki to bardzo duże zakłady produkcyjne. W Polsce wiele z nich ma swoje finalne montownie i pociąga za sobą sprawnie zarządzane łańcuchy dostaw. Dolny Śląsk i Wrocław to od kilkudziesięciu lat jeden z najsilniejszych ośrodków produkcji sprzętu gospodarstwa domowego w tym regionie Europy. Wiele firm przeniosło tu już kilkanaście lat temu swoją produkcję z Włoch, Francji, Niemiec, Szwecji czy Korei.

White Goods - Inżynier Jakości - artykuł - Akademia Jakości

W portfolio dostawców znajdują się całe podzespoły elektroniki, metalowe elementy konstrukcyjne jak i lakierowane w wysokiej estetyce i oczywiście plastikowe detale wtryskiwane oraz nadrukowywane metodami sitodruku, tampodruku i hotstampingu. Ta branża ma bardzo duże doświadczenie w wyrobach estetycznych, biorą pod uwagę ekspozycję detalu pod kątem użytkownika i haptykę – tak tak haptyka to nie tylko deseń skóry wyczuwalny pod lewym łokciem kierowcy sportowego samochodu;) Dzięki temu komfort użytkowania całego sprzętu gospodarstwa domowego nieustannie rośnie a designem nie odbiega on od nowoczesnych modernistycznych wnętrz czy loftów, w których jest montowany. 

Dobre praktyki w white goods?

Czy można mówić tu o dobrych praktykach? Oczywiście, idąc na linię produkcyjną znajdziesz ich dziesiątki. Linie producentów są często bardzo zoptymalizowane, uzbrojone w liczne kontrole automatyczne i reprezentują piękne standardy wizualne. Co ciekawsze każdy z dużych graczy inspiruje się nieco inną szkołą zarządzania i czerpie dobre praktyki skądinąd, więc przekrój rozwiązań jest naprawdę szeroki – jedni to specjaliści od leanu i Word Class Manufacturing, inni to fani niemieckiego VDA, a jeszcze inni wierzą głęboko we wdrażanie pracowników i standaryzację pracy przy użyciu TWI(Training Within Industry). Specyficzne wymagania klientów przekazywane są później sprawnie w dół łańcucha dostaw i regularnie audytowane. Możesz więc mieć styczność z różnorodnymi technikami i praktykować ich wdrażanie w bliskości, również tej geograficznej😉, klienta. 

Czy można tu osiągać dobre wyniki?

Oczywiście! Prężnie funkcjonujący i dbający o rozwój swoich dostawców klienci są jednym z gwarantów osiągania dobrych wyników. Z punktu widzenia dostawcy, możliwe jest robienie z nimi cudów. Musisz jedynie podejść do tego jak zawsze – procesowo. Zadbać o realizację jednej z moich ulubionych maksym „Fakten, Daten, Zahlen” i zacząć od „mierzenia rzeczywistości”, od stworzenia kilku dobrych wskaźników, które pokażą Ci gdzie jesteś i gdzie będziesz po użyciu narzędzi jakości. Sprawdzą się tu one równie dobrze jak w każdej innej branży. Obrosły nieco w piórka w automotive, ale ich sedno pozostaje niezmienne. Nie musisz mieć do wszystkiego formatki, oprogramowania i przełożonego merytorycznego, który nimi zarządza. Wystarczy ich zrozumienie, a wtedy sprawdzi się nawet kartka papieru i długopis. 

Czy warto dla nich pracować?

Chyba zbyt często w tym artykule pojawia się słowo – oczywiście😊powinnam raczej zapytać – dlaczego warto dla nich pracować? Dla mnie wyraźna różnica odczuwalna jest w kulturze organizacyjnej. Nie na wszystko jest tu jeszcze procedura, instrukcja, struktura, formatka i to daje większą swobodę pracy. Można tu dużo wdrożyć i obserwować wyniki. W środowisku, w którym nie wszystko zostało jeszcze ustandaryzowane. Musisz wstać od biurka, pójść na produkcję, porozmawiać z operatorami, zapytać o poradę doświadczonego SQE(Supplier Quality Engineer) po stronie klienta i to daje Ci przewagę. Sterty procedur, pięknych arkuszy i norm zostają wtedy z boku jako podpowiedzi, a Ty stajesz w obliczu prawdy wynikającej z procesu i jego użytkowników. 

Co zrobić w sytuacji, kiedy brakuje Ci zasobów i pomysłów?

Opowiem tu historię młodego Pana K., który pracował w jakości i miał gorszy dzień. Narzekał niebywale na brak spotkań, brak osób kontaktowych 

„(…) tu nie ma z kim rozmawiać, nie można napisać maila z zaproszeniem na spotkanie bo i tak ludzie przyjdą nieprzygotowani”  

Młody Pan K. przeszedł do innego działu i znowu miał gorszy dzień

„(…)jest 14-sta a ja dopiero skończyłem spotkania, w takich warunkach nie da się nic konkretnego zrobić”

… tymczasem w tej samej organizacji … doświadczony Pan B. zagadnięty przez Panią inżynier jakości po zgłoszeniu reklamacyjnym, poszedł na produkcję, poobserwował pracę maszyny, sprawdził proces, zagadną jedną Panią (przypadkowo z kj😉), zagadnął drugą Panią (przypadkowo operatorkę z tej maszyny😉), odtworzył wadę reklamacyjną znajdując tym samym przyczynę, pogadał z drugim Panem (przypadkowo z konstruktorem tego właśnie narzędzia😉) i ten zaproponował działanie prewencyjne usuwające możliwość ponownego wystąpienia wady.  Spotkanie się odbyło? Czy to była burza mózgów? 5Why zostało przeprowadzone? Czy widzimy tu elementy analizy 8D? Niezbędna do tego była wygodna sala konferencyjna z tablicą multimedialną? 

Czy w wyszukanej nomenklaturze i pieczołowitości jest coś złego? Absolutnie nie! Korzystajmy z ukrytych tam dobrych praktyk i wskazówek. O skutecznym działaniu zadecyduje jednak indywidualne zaangażowanie, znajomość narzędzi jakości i umiejętność wprowadzania ich w życie. Więcej o tych właśnie narzędziach w kolejnych artykułach!


BARBARA PROCEK
Barbara Procek